Nadal zdarzają się wypadki, gdzie brak wiedzy bądź nieostrożność i głupota ludzka narażają zdrowie, a nawet życie człowieka. Taką sytuacją okazał się wypadek jądrowy w Tammiku, gdzie radioaktywny złom spowodował śmierć i zagrożenie dla zdrowia wielu ludzi.
- Składowisko odpadów nuklearnych
- Radioaktywny złom
- Tragedia w Tammiku
- Skażenie promieniotwórcze - walka z czasem...
- Zabezpieczenie odpadu radioaktywnego
- Skutki promieniowania radioaktywnego
- Radioaktywne złomowisko
Składowisko odpadów nuklearnych
Estonia to kraj, który nie posiada własnego przemysłu jądrowego, jednak ze względu na potrzebę przechowywania źródeł promieniowania stosowanych w medycynie, czy nauce w roku 1963 zostało wybudowane składowisko odpadów nuklearnych w Tammiku oparte na rosyjskich standardach z lat 50-tych. Główny budynek był bunkrem podzielonym na 9 komór o wymiarach 1, 6 m. na 5 metrów o wysokości 3 metrów. Strop budynku znajdował się na poziomie gruntu przykryty warstwą ziemi. Obok postawiony został betonowy, cylindryczny zbiornik na odpady płynne. Oba budynki otoczone zostały ogrodzeniami, a całość dodatkowo ogrodzono drutem kolczastym, dość niskim i prostym do pokonania. Cały obiekt strzeżony był również przez wartownika i elektryczny alarm.
Radioaktywny złom
21 października 1994 roku trzej bracia, ze względu na trudną sytuację finansową postanowili dorobić do rodzinnego budżetu sprzedając złom, a ich celem okazało się składowisko odpadów jądrowych w Tammiku. Bez problemu przeszli przez ogrodzenia, sprytnie ominęli system alarmowy i dostali się do kłódek, które zerwali wchodząc do bunkru z odpadami. Pierwszy z braci, znalazł radioaktywny złom - pojemnik ze źródłem promieniowania i niczego nie świadomy podał go pozostałym braciom. Gdy drugi z nich trzymał go w dłoniach ze środka wypadł cylinder (jak się potem okazało było to źródło promieniowania), więc obudowę zabrał na sprzedaż. Pierwszy z braci schował cylinder do kieszeni i wszyscy udali się do magazynu odpadów płynnych, gdzie ukradli kilka aluminiowych beczek opróżniając je wcześniej z radioaktywnych substancji. Jedna z nich upadła na nogę pierwszego z braci powodując lekki uraz nogi.
Nieświadomi zagrożenia złodzieje udali się do Tallina, gdzie pojemniki, w których przetrzymywane były substancje promieniotwórcze sprzedali na złomie. Po drodze zatrzymali się najpierw u drugiego, a potem u pierwszego z braci, który bardzo źle się czuł już od momentu wejścia do bunkru. Postanowił położyć się i odpocząć, a po krótkim czasie zaczął bardzo wymiotować. Przedmiot, który skradł wyjął z kieszeni i schował do szuflady w kuchni. Kolejnego dnia trafił do szpitala, z poważnymi ranami nogi, niestety lekarze z powodu błędnych informacji udzielonych przez pacjenta nie powiązali problemów zdrowotnych z chorobą popromienną. Złodziej zmarł kilka dni później na skutek niewydolności nerek. W tym czasie skradziony przedmiot nadal był w kuchennej szufladzie, gdzie pozostali domownicy czyli 13-letni pasierb, 35-letnia żona i 78-letnia babcia oraz pies narażeni byli na jego oddziaływanie i konsekwencje jakie niesie ze sobą choroba popromienna.
Tragedia w Tammiku
8 listopada 1994 roku do składowiska odpadów nuklearnych w Tammiku przyjechał kolejny transport. Pracownicy zauważyli przecięte kłódki, brak kilku beczek z odpadami, a po zmierzeniu promieniowania okazało się, że jest ono niższe, niż podczas poprzedniego pomiaru. Niestety, nie powiadomiono władz o możliwości popełnienia przestępstwa, a utajono to wymieniając kłódki na nowe.
Skażenie promieniotwórcze - walka z czasem...
Pasierb zmarłego złodzieja kilka dni po jego śmierci naprawiając swój rower trzymał przez chwilę źródło promieniowania w rękach. W wyniku tego kilka dni później trafił do szpitala z oparzeniami i został trafnie zdiagnozowany. Rozpoznane oparzenia radiacyjne wywołały lawinę kolejnych zdarzeń, które miały na celu walkę z czasem i zabezpieczenie śmiercionośnego materiału promieniotwórczego. Rozpoczęły się poszukiwania miejsca gdzie wystąpiło skażenie promieniotwórcze.
Zabezpieczenie odpadu radioaktywnego
Jeszcze tego samego dnia, kiedy pasierb złodzieja trafił do szpitala jednostki policji rozpoczęły pomiary i poszukiwania źródła promieniowania, a następnego dnia ewakuowani zostali sąsiedzi w promieniu 200 metrów. Zabezpieczenie promieniotwórczego przedmiotu zostało zrealizowane w dwóch fazach. Każda z nich trwała 2 minuty ze względów bezpieczeństwa. Najpierw wysypano zawartość szuflady i zlokalizowano radioaktywny przedmiot, a następnie umieszczono go w ołowianym pojemniku. Potem specjalnym transportem przewieziono do składowiska odpadów nuklearnych.
Skutki promieniowania radioaktywnego
W wyniku tego bezmyślnego rabunku zmarł mężczyzna, który wszedł do bunkru oraz pies, którego posłanie było w niewielkiej odległości od szuflady, w której znajdowało się źródło. Pasierb złodzieja został napromieniowany dużą dawką, w związku z czym cierpiał na aplazję szpiku kostnego oraz poparzenia popromienne lewej ręki. W efekcie doprowadziło to do amputacji kciuka chłopca. Kolejną ofiarą była babcia chłopca, która trafiła do szpitala w stanie dobrym, jednak narzekała na wyczerpanie organizmu. Narażona na ekspozycję promieniowania zmarła w grudniu 1995 roku w wyniku niewydolności serca. Drugi z braci biorący udział w kradzieży trafił do szpitala w stanie dobrym dwa dni po tym, kiedy radioaktywny złom został usunięty z domu. W wyniku styczności z radioaktywnym przedmiotem mężczyzna miał wrzodziejące rany na kciuku i dłoni, które nie chciały się goić. Trzeci z braci mający najmniejszy kontakt ze źródłem promieniowania został przebadany w szpitalu, wykryto u niego trombocytopenię i leukopenię, które w dość krótkim czasie zostały wyleczone. Pozostałe osoby narażone na utratę zdrowia i życia to lekarze, oraz ratownicy biorący udział w akcji. Na szczęście żaden z nich nie ucierpiał w wyniku wystawienia na promieniowanie radioaktywne. Tragedia ta przypomina inne historie, które opisywaliśmy - skażenie radioaktywne w Goianii i historię Radium Girls.
Radioaktywne złomowisko
Podstawowym błędem jaki popełnili ludzie odpowiedzialni za bezpieczne przechowywanie odpadów nuklearnych był brak dokładnych zabezpieczeń i zaniedbania pracowników składowiska. W wyniku tego substancje promieniotwórcze znalazły się na złomie i w gospodarstwie domowym. Przez ponad 30 lat do magazynu przybyło około 1030 transportów odpadów przechowywanych bez selekcji w łatwo dostępnym miejscu. Szczególnie szokujące jest to, że nikt nie zareagował na zerwane przez złodziei kłódki rankiem 21 października 1994 roku. Ten przykład pokazuje, że zarobienie paru groszy ‘na lewo’ może kosztować nawet życie. Aby zapobiec podobnym sytuacjom na złomowiskach, także w Polsce stosuje się mierniki promieniowania radioaktywnego czyli liczniki Geigera. Urządzenia takie pozwalają na detekcję zagrożenia i określenie poziomu promieniowania dla przedmiotów, ludzi, a także w miejscach (hale, budynki mieszkalne). Możemy wykryć nim przedmioty i substancje promieniotwórcze. Inne wydarzenie gdzie skażenia radioaktywnego nie udało się powstrzymać na czas to wybuch elektrowni w Czarnobylu.